W ostatnią październikową
niedzielę, a raczej jej wieczór miałam ogromną przyjemność wraz z blogerami smakowania kolacji w restauracji Day & Night hotelu Willowa w
Lublinie. Na nas, nazwanych przez zapraszających „lubelskich kreatorów smaku”,
czekał pięknie nakryty stół, na którym serwowano dania z nowej jesienno-zimowej
karty przygotowanej przez kucharzy: Marcina Jurka i Łukasza Stalęga zaś o dobór
win zadbał sommelier Łukasz Kubiak.
Kolacja rozpoczęła się od
krótkiej (szkoda), ale bardzo ciekawej prezentacji win: Grüner Silvaner od
Joanna Gila- białe wino o morelowym posmaku i pikantnym finiszu oraz Oveja
Tinta Garciano 2013- czerwone wino z jagodowymi i czekoladowymi nutkami. Mi
osobiście bardziej posmakowało to białe winoJ
Na przystawkę podano „pieczony
rostbef z macerowanymi zimowymi warzywami i jajkiem sous-vide. Smaki cudnie
skomponowane: czerwone mięsne plastry podkreślone pietruszką, marchwią i
selerem. Do tego obłędnie przyrządzone jajko w koszulce, a wszystko to
uzupełnione czosnkową pastą. Przystawka pierwsza klasa, chętnie tam na nią
powrócęJ
Kolejnym daniem w menu była zupa ”krem z białych warzyw z delikatnym sufletem z wędzonego boczku". Ku naszemu
zaskoczeniu zupa, okazała się czarna. W dodatku zabawnie barwiła zęby i usta,
dzięki czemu strasznie wesoło zrobiło się przy naszym stole. Krem z białych
warzyw był smaczny (dla mnie ciut za słony), za to fajnie dopełniał smaku ten
suflet z wędzonego boczku.
Jako danie główne podano nam
„golonkę w glazurze piwa Koźlak na puree z cebuli i ziemniaków z kapustą włoską
z sosem francuskim”. Od razu zastrzegam, iż smakoszem golonek nie jestem. Ta
miała fajnie chrupiącą skórkę, a niektóre koleżanki, które nie gustują w
golonkach były tak pozytywnie zaskoczone smakiem, iż mimo obfitej porcji szybko
schrupały ją do końcaJ dodając,
ale pychaJ
Zwieńczeniem kolacji był
rewelacyjny deser o skromnej nazwie „kawa z pączkiem”. Na wierzchu pianka,
następnie karmelowa tafla, po jej przebiciu bajecznie pyszny krem. Do tego
ziemniaczany, puszysty pączek z nadzieniem: ze śliwek, czerwonego wina i
pieprzu. To chyba najlepszy deser jaki do tej pory jadłamJ
Bezpośrednio po deserze do
naszego stołu dołączyli kucharze Marcin Jurek i Łukasz Stalęga. Muszę tu od
razu wspomnieć, iż dyrektor Wojciech Mościbrodzki degustował dania razem z
nami. Kucharze byli ciekawi naszych wrażeń:, co nam smakowało bardzo a co może
trochę mniej, co byśmy zmienili itd. Odpowiadali na wszystkie uwagi, przyjmując
wszystkie rady do serca. Ponadto opowiadali o pomysłach na nową zimowa kartę:
bogatą w sezonowe, polskie warzywa, czy regionalne sery. Mówili, też o swojej
otwartości na spotkania takie jak to nasze, ale również na spotkania z innymi,
lubelskimi kucharzami. O potrzebie spotkań- degustacji, w celu oceny nowych,
kulinarnych pomysłów, ale także wzajemnie inspiracji i rywalizacji, by Lublin i
lubelskie kojarzono z jak najlepszym smakiem.
Podsumowując: Kolację uważam za
bardzo udaną pod względem smakowym i towarzyskim. Jakość obsługi reprezentowany
przez kelnerów bardzo wysoki. Cieszy mnie to, iż organizatorzy degustacji byli
żądni naszych wrażeń. Podoba mi się również to, że są takie restauracje w
Lublinie gdzie stawia się na jakość i kreatywność. Miejsca, gdzie dania
przygotowuje się z sezonowych produktów, gdzie goście zaskakiwani są sposobem
podania i połączeniem smaków.
Restauracja
Day&Night
Hotel Willowa
ul Sławinkowska
15a
20-810 Lublin
Wspaniałe zdjęcia Małgosiu :)
OdpowiedzUsuńŻal mi, że mnie tam nie było :(
Intrygująca ta zupa ... intrygująca :)
Pozdrawiam
Dziękuję:) może następnym razem uda się razem spotkać:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoże, miło by było :)
UsuńPozdrawiam również :)
Szkat