W grudniowe piątkowe popołudnie, a raczej wieczór (11 grudnia), dokładnie o godzinie 1700 w lubelskiej
restauracji Insomnia,
planowałam się spotkać z lubelskimi blogerami kulinarnymi, z którymi razem
współtworzę Magazyn
Aromat.
Ostatnio moje życie bardzo, ale
to bardzo bardzoJ
pozytywnieJ
przewróciło się do góry nogami i nadmiar obowiązków nie pozwolił mi na dotarcie
tam.
Spotkanie się odbyło i z tego, co rozmawiałam i czytam z różnych relacji
było sympatyczne, radosne i bardzo smaczne.
Oprócz rosół jerozolimskiego i korzennej herbaty z sokiem malinowym i
pomarańczą od Insomnii, każda z przybyłych dziewcząt przyniosła coś od siebie. Jak widać
stół był syto zastawionyJ A wśród potraw znalazły się: chrupiące grzaneczki z
łososiem, kanapeczki z pastą makrelową, sałatka ziemniaczana i jarzynowa. Ponadto
śledzie w occie winnym, ryba po grecku gotowana na parze, pierożki z makiem,
lędźwianem i kapustą, paszteciki z kapustą i pieczarkami. Coś słodkiego na
deser obowiązkowoJ
Jak to zwykle bywa podczas
Wigilii, pod warunkiem, iż było się cały rok grzecznym, przychodzi św. Mikołaj.
Ja w tym roku musiałam być wyjątkowo grzeczna, bo do mnie Mikołaj też przyszedł,
w dodatku z dostawą do domu.
Bardzo dziękuję za świąteczne prezenty : zestawy do firmy Vog: bakalie Kresto i Backmit, olej Rapso, fartuszek i rękawica, kawę Inka, kuchenne akcesoria od Paclana - folię, woreczki do lodu, ściereczki, papier śniadaniowy.
Zaś za zdjęcia bardzo dziękuję Ryśkowi od Sierotka ma Rysia w kuchni
Komentarze
Prześlij komentarz